Grzegorz Piechna

Dziś autograf Króla Strzelców z sezonu 2005/06 - Grzeogrza Piechny. Zamiast standardowej notki, fragment wywiadu, który przerowadziłem z byłym piłkarzem Korony Kielce:


Nadal rozwozi węgiel? Co łączy go z Thomasem Müllerem? Gdzie jest kraina mlekiem i miodem płynąca? Dlaczego po Moskwie musiał chodzić z paszportem? Co sprawiło, że nie zrobił kariery w Chinach? Jakie jest najlepsze piwo w Rosji? Dlaczego Paweł Janas jest najdziwniejszym trenerem jaki stanął na jego drodze? I ile nie płacił mu Jóżef Wojciechowski? Grzegorz Piechna odpowiada w iście strzeleckiej formie.
Właśnie kończę pracę. Możemy już pogadać te dziesięć minut…
Liczyłem na troszkę więcej.
Więcej!? O kurde! To, co to za wywiad?! Przecież ja już z dziesięć lat nie gram w piłkę! No dobra, przesadziłem trochę. Ale ze trzy na pewno. Myślisz, że jeszcze mnie pamiętają?
Zdzwiłby się pan. Na pewno pamiętają. A pan dalej rozwozi węgiel?
No, tak. Pewnie. Właśnie załatwiłem ostatni transport. Kolega sobie zapalił papierosa, a my możemy sobie pogadać.
Nie tęskni pan za pracą w zakładzie masarskim?
Ta praca dobra i ta też dobra. Tu trzeba pracować i tam też trzeba było pracować.
A za grą w piłkę?
Trochę tęsknię za Ekstraklasą. Byłem ostatnio na meczu Korony z Cracovią (31 – lipca, 4:2 dla Korony – przyp. redakcji). Sobie chłopaki postrzelali. Zresztą, staram się być na wszystkich domowych spotkaniach Korony. Z Ekstraklasą jestem raczej na bieżąco. Sam też coś tam jeszcze gram. Spotykamy się regularnie, co niedzielę, z kolegami na takim większym orliku – w większości byli piłkarze Ceramiki Opoczno – i dwie godzinki walcujemy.
Domyślam się, że to pan strzela większość goli.
Czasami tak bywa (śmiech). Zdrowie służy, to można jeszcze trochę pobiegać.
Yannick Sambea mówił, że w Bayernie kto miał Müllera w składzie, ten wygrywał. Domyślał się, że u pana na gierce jest tak samo, tylko zamiast Thomasa Müller, jest Grzegorz Piechna.
Powiem szczerze, że tak. Gdzie gram, to wygrywamy (śmiech). Chłopaki zawsze zaczynaj wybieranie skład ode mnie, a ja tam nigdy specjalnie nie pale się do wybierania. Jeszcze powiedzą, że samych najlepszy wziąłem…
Zacznę trochę od końca. Z perspektywy czasu transfer do Torpedo Moskwa to był błąd?
To był taki okres, że trzeba się było zdecydować. Albo grać w Polsce i wyciągnąć maksimum z tej kariery, albo spróbować zrobić krok do przodu i sprawdzić się zagranicą. Akurat zdecydowałem się na wyjazd i nie żałuję. Na pewno inny futbol niż nasz polski. Całkiem inne realia piłki nożnej. Jak szedłem do Torpedo, to się śmiali, że Ruscy to są zacofani. Że nie ma po co tam iść. A prawda była taka, że Ruscy byli wtedy znacznie wyżej notowani niż my. Organizacyjnie i kadrowo to był całkiem inny poziom.
Czterech trenerów w ciągu sezonu to był pana największy problem?
Myślę, że tak. Ściągał mnie Pietrenko i zaraz go zwolnili. Tam jest taki zwyczaj, że jak przychodzi nowy trener, to dostaje wolną rękę i ściąga sobie kogo chce. Ktoś nie podpasuje, to ląduje na bocznym torze.

Jak ktoś chce czytać dalej to zapraszam: http://dogrywka24.pl/2017/08/15/piechna-ruscy-mysleli-ze-przyjechalem-zabierac-im-chleb-wywiad/

5 komentarzy: